0
sevenfiftyseven 13 marca 2016 20:52
Image

Image

Image

Image

Jaskinia została odkryta w 1973 roku, a udostępniona do zwiedzania w 2014, tak jak kanion Okatse. Na moje pytanie "czy regulowana jest ilość odwiedzających aby zachować warunki panujące w jaskinii" oczywiście otrzymałem odpowiedź "nie, co pan" ;) Idzie sie długość trasy udostępnionej turystom to 1400 metrów, wychodzi sie po drugiej stronie góry, stamtąd można wrócić łódką przez jaskinie (nie oferowali nam tego) lub pojechać autobusem który zawozi spowrotem do budynku.

Image

Image

Image

Image

Zwiedzanie zakończone no i jest problem- busików tu nie ma, taxi też żadne nie stoi, a współodwiedzający nie wzieli nas na stopa. Hmm, znowu marsz, zamiast marszrutki!

Image

Image

Przy okazji weszliśmy na wiejski cmentarz. Inny zwyczaj pochówku, brak pomnika, za to każda tablica prezentuje zmarłego za życia, a "teren" każdej rodziny jest otoczony płotem lub murem.

Image

Z pół godziny od wyjścia z jaskini udało nam sie w końcu złapać stopa do Tskalbuto. Z tamtąd od razu wsiedliśmy w marszrutke do Kutaisi. Do tej pory tą wolną amerykanke na drogach traktowałem z uśmiechem, jak to tak można że każdy robi co chce a wszystko jakoś razem działa. No ale jadąc do Kutaisi zobaczyliśmy wypadek i dwa jeszcze ciepłe worki na poboczu drogi, i od tej pory już nie było tak wesoło jak kierowca popie*** stówą po dziurawej drodze, wyprzedzając prawie na czołówke.

Image

Image

Dobra rada- nie marnujcie czasu na zwiedzanie Kutaisi (poza katedrą Bagrati)- to miasto wygląda tak:

Image

Następny cel podróży to Gelati Monastery, wpisane na liste światowego dziedzictwa Unesco. Hehe, tylko jak tam sie dostać. Wszyscy nam mówią że marszrutki nie jeżdżą tam, trzeba wziąć taxi. No ale uparcie szukaliśmy i w końcu sie okazało że możemy pojechać linią numer 1 do teatru, a stamtąd już można złapać busika do Gelati.

Teatr, jedyne ładne miejsce w Kutaisi-
Image

Dojechaliśmy bazyliki Gelati. Kierowca po rosyjsku nam przy wyjściu powiedział że będzie za godzine o tej samej porze. Ok, wyszliśmy, idziemy w strone świątyni a tu nagle przybiega jego synek i mówi nam (nie mam pojęcia jak go zrozumieliśmy) że tata sie pomylił, za godzine nie będzie i że czeka na nas 10 minut. Niesamowita radość, mógł nas przecież po prostu tutaj zostawić. Szybkim krokiem odwiedzamy to miejsce które ma szanse być prawdziwą perłą, pod warunkiem odnowienia za prawdopodobnie równowartość miesięcznego PKB Gruzji.

Image

Image

Image

Image

Image

Powrót pod teatr, a stamtąd pieszo wracamy 10 minut do hostelu. Po godzince spowrotem poszliśmy pod teatr ale tym razem w drodze do katedry Bagrati, którą widać z tyłu ;)

Image

Image

Dziwny zwyczaj policji- cały czas mają włączone czerwone i niebieskie sygnały świetlne. Nawet na postoju.
Do Bagrati od teatru idzie sie jakieś 15 minut. Google maps pokazuje dłużej, ale to dlatego że nie ma tam uwzględnionego skrótu, takie strome schodki które pozwalają nadrobić z 800 metrów.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Późnym wieczorem poszliśmy jeszcze na kolacje ;) Khaczapuri z jajkiem a do tego zielona lemoniada zawierająca połowe tablicy mendelejewa.

Image

Poniedziałek, 07.03.2016
Trzeba wracać. Wylot do Warszawy o 6:45. Dzień wcześniej na fanpage GeorgianBus wysłałem wiadomość że chcielibyśmy umówić sobie transport z hostelu na lotnisko o 4:30. Bilet kupiłem jeszcze w Polsce. Spoko, wiadomość przekazana do kierowcy, będzie o 4:30. Ale miałem jakieś przeczucie, bo ustawiłem sobie budzik mocno wcześniej.
Godzina 3:40, dzwoni mój budzik, zaczynam sie pakować, Asia jeszcze śpi. Godzina 3:51- słysze domofon. Chwile później właścicielka puka do drzwi że transport już na nas czeka, 35 minut przed umówionym terminem. W pośpiechu schodzimy na dół tuż przed czwartą, na dole znowu czeka na nas taksówka. Po drodze jedziemy jeszcze pod inny adres, niestety tam ludzie mieli pecha bo kierowca poczekał na nich 5 minut i odjechał z nami na lotnisko.

Image

Image

Na lotnisku już tłumy. Większość z 180 osobowej grupy podróżującej za dwie godziny do Warszawy, spała na lotnisku. To lotnisko także funkiel-nówka, w 2014 otworzyli je prezydent Gruzji, premier Węgier i prezes Wizzair. Niestety w lotniskowej kawiarni ceny już europejskie, ale po 3 dniowej delirce od kawy się i tak skusiliśmy.
Mamy fajną pamiątkę poza pieczątkiami- jak chcieliśmy przejść do kontroli bezpieczeństwa i pokazaliśmy strażnikowi nasze karty pokładowe (wydruk A4) ten do nas "you must go to checkin". No spoko, poszliśmy, tam nam zabrali te karty własnowydrukowane i dali te prawdziwe, dodatkowo oklejając plecaki "small bag". W duty free kupiłem jeszcze pamiątki dla rodziny, wszystko zapakowane w taką ładną reklamówke Gruzji że sama ona jest pamiątką ;)

Image

Image

Image

LF na tym locie bliski 100%. Wylot z 20 minutowym opóźnieniem. Po starcie piękny widok na wschodzące słońce nad Kaukazem. W linii prostej, powinniśmy lecieć tylko nad morzem czarnym i Ukrainą, natomiast przez MH17 lecieliśmy nad Rumunią, Węgrami i Słowacją.

Przylot do Warszawy o godzinie 7 rano, lądowanie na pasie 11 a podczas podejścia przelot centralnie nad miastem.

Nasza dalsza droga to było: Lotnisko Chopina -> Warszawa Centralna -> Wrocław Główny, do Wrocławia jechaliśmy Pendolino. Jak na taki produkt, brak internetu na pokładzie to wstyd.

Tak jak na początku pisałem, troche zdjęć z Budapesztu, który przyszło nam zwiedzać ponieważ mieliśmy taki plan dnia: 03.03 WRO-KRK Polskibus 17:50-21:10, 03.03 KRK-BUD Polskibus 22:40-05:50(+1), 04.03 BUD-KUT 23:55-5:55(+1). Bardzo ładne miasto!

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

krystoferson112 20 marca 2016 10:21 Odpowiedz
a propos tej zielonej lemoniady wbrew pozorom jej zzieleń nie zawdzięczamy tylko i wyłącznie tablicy Mendelejewa http://jgtrade.pl/lemoniada-gruzinska-estragon-tarchun-05l-127.htm
krystoferson112 20 marca 2016 10:21 Odpowiedz
a propos tej zielonej lemoniady wbrew pozorom jej zzieleń nie zawdzięczamy tylko i wyłącznie tablicy Mendelejewa http://jgtrade.pl/lemoniada-gruzinska-e ... 5l-127.htm
pemat 20 marca 2016 11:12 Odpowiedz
Tskalbuto -> Tskaltuboz Jaworu -> z Jawora ;)
miriam 20 marca 2016 13:26 Odpowiedz
Fajna relacja i zdjęcia.Jaskinia Prometeusza rzeczywiście warta polecenia.Byliśmy tam latem 2012,stąd wniosek że turystycznie była udostępniana wcześniej niż piszesz a odkryto ją chyba z 10 lat później niż podałeś,ale to szczegóły,które dla zwiedzania nie mają wielkiego znaczenia.Życzę następnych udanych wyjazdów i relacji :P